Praktycznie o wartościach

Wartości lepiej doświadczać niż o nich mówić i pisać

Wiele razy, w tym co mówię i piszę, używam takich sformułowań jak “iść w kierunku tego co ważne”, “wybierać wartościowe działanie”, “podłączać się do swoich wartości”, “wybierać to co nadaje życiu sens” itp. Pomyślałam, że dla niektórych to może brzmieć dość górnolotnie. Jak mawia mój mąż - jak romantyczna wizja świata ludzi zajmujących się rozwojem:) A nie taki jest mój cel.

Czuję, że nie zawsze ważne doświadczenia, którymi chcę się podzielić, da się ubrać w słowa i nie stracić sedna po drodze. Tak właśnie jest z pisaniem o wartościach. No więc, pomyślałam, że zachęcę Was do wchodzenia z nimi w rzeczywisty kontakt, jeśli skupię się na moim ulubionym “po co?” i pokażę Wam pragmatyzm działania na nich opartego.

Po co wartości?

W coachingu nie robimy nic dla samego faktu robienia, użyteczność jest podstawowym kryterium. Tak samo jest z klarowaniem wartości. Nie szukamy ich po to, aby wzniośle mówić i rozwijać duchowość, chociaż kiedy się z nimi skontaktujemy, często dzieje się tak przy okazji:) Interesuje nas bardzo praktyczny wymiar określania tego co dla nas ważne.

No bo skąd wiedzieć, gdzie chcemy iść, jeśli kierunek jest mglisty? Czym się kierować w sytuacji, która nas zaskakuje? Co sprawi, że zdecydujemy się podjąć ryzyko i zrobić coś trudnego, jeśli nie jest jasne po co? Co da siłę, żeby postawić wyraźne granice? Co Cię przywoła, kiedy utkniesz w ogromie myśli i spraw? Co pokaże Ci kierunek, kiedy zorientujesz się, że samo odhaczanie kolejnych celów nie daje spełnienia?

No właśnie wartości. Czyli wewnętrzne drogowskazy, które określają jak realizować w życiu to co dla nas ważne. Dzięki temu przestajemy orientować swoje życie głównie w oparciu o zewnętrzne punkty odniesienia (role, normy czy niepasujące do nas wzorce zachowań funkcjonujące w otoczeniu) i przestajemy dostosowywać to co mamy w środku do tego co dobrze widziane wokół nas. W zamian zaczynamy kierować się naszym wewnętrznym kompasem, który mówi: co jest mi potrzebne, co ma dla mnie znaczenie, co sprawia, że ja błyszczę, dzięki czemu poczuję, że to co robię ma sens. W sobie umiejscawiamy podmiotowość i przez wartościowe wybory wzmacniamy naszą integralność wewnętrzną. Czujemy się coraz bardziej jak osoba, którą chcemy być i zwiększamy poczucie wpływu i sensu w codziennych działaniach.

Punkt odniesienia

Kiedy znajdziemy dla siebie te wartościowe kierunki/jakości to możemy przyjąć je za stały punkt odniesienia. To daje bardzo potrzebne nam w życiu poczucie oparcia o coś co ważne, czego warto bronić i jest stosunkowo niezmienne w czasie. Niezależnie od okoliczności wartości są dla nas zawsze dostępne, możemy za nimi stale podążać i pielęgnować je przez różne działania. Np. wartość ‘współpraca’ możne być realizowana przez dzielenie się wiedzą ze współpracownikami, gry zespołowe, podejmowanie się projektów realizowanych w grupie czy wspólne szykowanie posiłków ze znajomymi. Możliwości karmienia siebie przez wzmacnianie tej wartości jest nieskończenie dużo i zawsze możemy wybrać te, które są akurat dla nas możliwe.

Dzięki rozpoznaniu naszych wartości możemy też bardziej efektywnie wyznaczać cele. Dbamy o to, żeby były to punkty, które da się ‘odwiedzić’ podążając w kierunku wyznaczonym przez wartości. Tylko w ten sposób będziemy mogli wykorzystać przyciąganie, które wytwarzają wartości do napędzania nas w kierunku celu. To właśnie robienie rzeczy w zgodzie z tym co dla nas ważne powoduje, że pewniej pokonujemy trudności, eksplorujemy możliwości, sięgamy dalej - czyli nasza aktywność życiowa się rozszerza, jest pełniejsza, znacząca. Jeśli rozpoznamy wartości i mamy je pod ręką, prawdopodobieństwo zrobienia tego co będzie dla nas korzystne w długiej perspektywie diametralnie rośnie. Trudniej jest wycofać się ze znaczącego, potrzebnego działania, dla krótkoterminowej ulgi (np. przeczytać kolejną mądrą książkę, zamiast napisać do Was:). Przez wartości podłączamy się do gniazdka z wewnętrzną energią.

Z drugiej strony, kiedy nie mamy jasności odnośnie tego co dla nas naprawdę ważne, możemy przejść przez życie osiągając nawet spektakularne sukcesy, a jednocześnie cały czas czuć tęsknotę za czymś w nim nieobecnym. Jeszcze gorsze konsekwencje powoduje działanie w kierunku sprzecznym z wartościami, które może być okupione zdrowiem, chronicznym napięciem, powracającym poczuciem pustki i ogromem działań unikowych, które mają odciągnąć od tego naszą uwagę.

Wszystkim nam bywa trudno

Kiedy miewam okresy zwątpienia, przytłoczenia sprawami, powtarzam moje wartości jak mantrę, by wiedzieć “po co?”. I powiem Wam, że te wszystkie ważne dla mnie jakości, ciągną mnie akurat tam, gdzie nie jest mi łatwo iść. To takie uczucie wewnętrznego ciągnięcia w różnych kierunkach. I bardzo chcę, i jednocześnie bardzo mnie blokują różne obawy, przesłaniające to co faktycznie jest możliwe. Warto wtedy zadać sobie pytanie, co tracę nie robiąc kolejnego kroku? Gdzie będę za 5 lat, jeśli będę kurczowo trzymać się tej samej historii, którą opowiada mi mój umysł (żeby na pewno nie narazić się na zmiany, nieprzewidywalność, ryzyko)? I podziękować mu pięknie - “Dziękuję, że chcesz mnie chronić”, ale wybrać to co dla nas ważniejsze.

Jak w przypadku tej góry na zdjęciu, droga wyznaczona przez wartości wiedzie często po stromych, a jednak pięknie otulonych słońcem zboczach. Niepewność jest wpisana w ten proces, ale poczucie bycia na swoim miejscu i zastrzyk energii wiele wynagradzają.

Mój kompas

Podzielę się moimi wartościami, abyście zobaczyli jak taki kompas może wyglądać. U mnie to: 1) “robienie różnicy” (autonomia, wpływ, inspirowanie), 2) bliskość (obecność, otwieranie siebie i innych, elastyczność), 3) sens działania (logika, użyteczność, sedno), 4) przygoda (rozwój, odwaga, ekspresja, zadziorność). Kiedy się zgubię to właśnie za tym wszystkim tęsknię...i wracam.

Dlaczego wśród tych wartości nie wymieniłam np. rodziny? Bo dla mnie to nie jest kierunek, a raczej obszar mojego życia, gdzie swoje wartości chcę realizować. Chcę “robić różnicę” np. pokazując moim dzieciom jak można iść za pasją, otwierać się na potrzeby moich bliskich, działać sensownie, żeby nie trwonić energii i przeżywać wspólne przygody. Ten kompas zadziała w życiu rodzinnym i każdym innym kontekście.

Naprawdę warto, wybrać swój kierunek

Bardzo zachęcam do rozpoznawania Twoich kierunków. Dobrym początkiem może być przypomnienie sobie takiego okresu w życiu, kiedy czułeś/łaś się prawdziwie zaangażowana/ny i obecna/ny. Co wtedy robiłaś/łeś? Co sprawiło, że te doświadczenia były takie ważne?

Na sesjach pomagam zajrzeć pod skórę i znaleźć to co dla klienta ma osobiste znaczenie. Dla każdego to będzie coś innego, jednocześnie funkcja, jaką jest wyznaczanie kierunku, który naprawdę nas przyciąga i napełnia energią, będzie ta sama.

Dla osób, które potrzebują więcej pragmatyzmu, dodam, że coaching ACC (Coaching Akceptacji i Zaangażowania), którego centralną osią są wartości, jest metodą, której skuteczność jest potwierdzona naukowo, oparta o mocną teoretyczną podbudowę. Mechanizmy zmiany i procesy zachodzące w tym podejściu są bardzo transparentne, więc klient poznaje je w trakcie pracy, aby na co dzień robić z nich użytek.

Previous
Previous

O dobrostanie i wypalaniu się

Next
Next

Z serca o perfekcjonizmie